Jesteśmy jagódki, czarne jagódki – mieszkamy w lesie zielonym … czyli Zupa jagodowa (może być chłodnik).
vote now
Kiedyś co roku jeździłam do lasu na jagody. Komary cięły niemiłosiernie, pająki i mrówki wchodziły za koszulę,
a o niosących chorobę i cierpienie kleszczach – nikt nie słyszał (albo nie mówił). Jakże to dawno było, jakże dawno …
a o niosących chorobę i cierpienie kleszczach – nikt nie słyszał (albo nie mówił). Jakże to dawno było, jakże dawno …
Przynosiłam do domu słoje pełne jagód – zawsze zbierałam dużo i szybko – a Mama wyczarowywała z nich dla nas różne smakołyki. Największe wzięcie miały pierogi z jagodami, omlety, koktajle, zwykłe jagody z cukrem i ze śmietaną (na deser) i zupa … królowa wszystkich zup. Zupa jagodowa.
Pamiętam do dziś jej smak, aromat i niepowtarzalność.
Pamiętam do dziś jej smak, aromat i niepowtarzalność.
W dzisiejszych czasach kiedy mam ochotę na zupę jagodową,
a jest poza sezonem – idę do supermarketu, biorę jagody z lady chłodniczej i już … Wszystko jest kwestią czasu i ceny … jakże bardzo staliśmy się przez to ograniczeni :(
Kiedyś przez cały rok musiałam czekać na sezon jagodowy
w moim ulubionym lesie (może pamiętacie - pisałam kiedyś
o Lisowie), wychodzić dość wcześnie bo ktoś mógłby mnie ubiec
i po jagodach :)
a jest poza sezonem – idę do supermarketu, biorę jagody z lady chłodniczej i już … Wszystko jest kwestią czasu i ceny … jakże bardzo staliśmy się przez to ograniczeni :(
Kiedyś przez cały rok musiałam czekać na sezon jagodowy
w moim ulubionym lesie (może pamiętacie - pisałam kiedyś
o Lisowie), wychodzić dość wcześnie bo ktoś mógłby mnie ubiec
i po jagodach :)
Czasem w zimowe wieczory rozmawiałyśmy z Mamą o wiośnie, którą tak kochała i o lecie, i o tym co i kiedy nam zrobi ze skarbów lata i wiosny. Uwielbiałam te rozmowy.
Moja Mama przygotowywała zupy owocowe jedynie na ciepło
i najczęściej z makaronem. Ja chętnie podaję tę samą zupę dobrze schłodzoną w formie chłodniku (zwłaszcza w takie upały jak obecnie) z grzankami i kawałkami całych owoców. Zimą skłaniam się do wersji Maminej – czyli zupy owocowej na ciepło z kluseczkami, groszkiem ptysiowym lub z grzankami do wyboru.
Co będzie potrzebne:
1 kg jagód1 garść jeżyn, borówek, aronii (owoce opcjonalnie do „podkręcenia” smaku zupy - można dodać je wszystkie, można dodać pojedynczo, albo wcale)2-2,5 l wody1-2 goździki4 łyżki cukru brązowegoszczypta cynamonu (do smaku jeśli ktoś lubi)skórka z cytryny (do smaku)200ml śmietanki 18%1 łyżka mąki kartoflanej Moja Mama przygotowywała zupy owocowe jedynie na ciepło
i najczęściej z makaronem. Ja chętnie podaję tę samą zupę dobrze schłodzoną w formie chłodniku (zwłaszcza w takie upały jak obecnie) z grzankami i kawałkami całych owoców. Zimą skłaniam się do wersji Maminej – czyli zupy owocowej na ciepło z kluseczkami, groszkiem ptysiowym lub z grzankami do wyboru.
Co będzie potrzebne:
Jak wykonać:
Owoce umyć pod bieżącą wodą i włożyć do garnka. Zalać wodą dodać przyprawy, otartą skórkę z cytryny i lekko zagotować.
Następnie dodać cukier i gotować jeszcze przez krótką chwilę. Tak przygotowaną zupę należy przetrzeć na sicie albo użyć blendera i zmiksować. Zblendowaną lub przetartą jeszcze raz doprowadzić do wrzenia dodając rozpuszczoną mąkę ziemniaczaną w niewielkiej ilości zimnej wody starannie mieszając aby nie powstały grudki przy wlewaniu (tak jak przy robieniu kisielu).
Dodanie niewielkiej ilości mąki sprawia, że zupa staje się delikatnie zawiesista. Można mąki nie dodawać – zwłaszcza jeśli zupa wyszła gęsta jak mus. Dużo zależy od ilości i jakości owoców. Można też zmniejszyć ilość wody lub ją po prostu odparować. Na samym końcu dodajemy śmietankę i cynamon do smaku.
Śmietankę można podać też dopiero na talerzu.
Jak już wcześniej pisałam, moja Mama podawała taką zupę zawsze na ciepło. Ja podaję ją w dwóch wersjach (na ciepło i na zimno) i obie smakują moim domownikom - zimna o wiele bardziej :)
Następnie dodać cukier i gotować jeszcze przez krótką chwilę. Tak przygotowaną zupę należy przetrzeć na sicie albo użyć blendera i zmiksować. Zblendowaną lub przetartą jeszcze raz doprowadzić do wrzenia dodając rozpuszczoną mąkę ziemniaczaną w niewielkiej ilości zimnej wody starannie mieszając aby nie powstały grudki przy wlewaniu (tak jak przy robieniu kisielu).
Dodanie niewielkiej ilości mąki sprawia, że zupa staje się delikatnie zawiesista. Można mąki nie dodawać – zwłaszcza jeśli zupa wyszła gęsta jak mus. Dużo zależy od ilości i jakości owoców. Można też zmniejszyć ilość wody lub ją po prostu odparować. Na samym końcu dodajemy śmietankę i cynamon do smaku.
Śmietankę można podać też dopiero na talerzu.
Jak już wcześniej pisałam, moja Mama podawała taką zupę zawsze na ciepło. Ja podaję ją w dwóch wersjach (na ciepło i na zimno) i obie smakują moim domownikom - zimna o wiele bardziej :)
sekrety małe i duże
Komentarze
Oceń ten przepis:
Brak komentarzy!