529. Autostopem przez Bałkany
vote now
Trzy tygodnie podróży. Jedenaście przejechanych krajów: Polska, Słowacja, Węgry, Rumunia, Serbia, Chorwacja, Bośnia, Czarnogóra, Słowacja, Austria, Niemcy. Ponad 6000 km. Mnóstwo cudownych ludzi- Grzesiek, Boris, Nemanja, Veljko, Dimitar, Vladimir, Anton, Max, Siczko i Ci, których imion nie pamiętam. Śniadania w przeróżnych warunkach- raz na krawężniku, raz na plaży, raz na stole, raz w gościach. Noclegi pod gołym niebem, u nowych znajomych- od weterana wojennego po reżysera filmowego, w motelach, na plaży, w naczepie ciężarówki, a czasem te nieprzespane na stacji benzynowej. Dwulitrowe piwa nad brzegiem morza, kosztowanie rakiji i domowego wina, ognisko na plaży, nocne eskapady, oparzenia słoneczne, piękne widoki, prawie skok ze spadochronem, tony niezdrowego jedzenia, odcięcie się od świata na tak długi czas, a przede wszystkim dobra zabawa. Przygoda życia. Jechaliśmy przeróżnymi samochodami. od ciężarówek i kamperów, po S- klasę. Z przeróżnymi ludźmi, od biznesmenów po hipisów. Choć bywały momenty ciężkie, ja bawiłam się doskonale. Zyskaliśmy kilku dobrych znajomych, z którymi nadal utrzymujemy kontakt i planujemy ich odwiedzić. A pod drodze zahaczony Woodstock. Te trzy tygodnie minęły w mgnieniu oka. Teraz, siedząc u Karola w Giżycku wspominam podróż i z niecierpliwością czekam na kolejne. Mama nadzieję, że będą, bo mamy gdzie wracać! :)
To tak w skrócie. Nie lubię opisywać podróży, nie potrafię oddać tego wszystkiego, co tam się działo. Najcenniejsze są wspomnienia, które siedzą w mojej głowie.
To tak w skrócie. Nie lubię opisywać podróży, nie potrafię oddać tego wszystkiego, co tam się działo. Najcenniejsze są wspomnienia, które siedzą w mojej głowie.
Mon petit déjeuner- je l'adore!
Komentarze
Oceń ten przepis:
Brak komentarzy!